Dla zniechęconych
"Chiński jest beznadziejny", stwierdziła ostatnio pewna znana mi osoba. "Od tylu miesięcy uczę się słówek z tej listy, i nadal mi się mylą".
Pracując jako lektorka języków wielokrotnie spotykałam osoby zniechęcone do nauki. Właściwie tych zniechęconych było więcej niż tych pełnych entuzjazmu. Obserwując ich doświadczenia, wyciągnęłam kilka wniosków, którymi chciałabym się dziś podzielić.
Jeżeli zauważyłeś, że pewne słówka ciągle mylą Ci się z innymi, to znak, że prawdopodobnie za dużo czasu poświęcasz na uczenie się słownictwa wyjętego z kontekstu (na przykład z listy czy z fiszek). Zamiast tego spróbuj uczyć się go w zdaniach. Możesz przepisywać je prosto ze słownika - wiele aplikacji słownikowych zawiera przykładowe zdania z użyciem danego wyrazu. W przypadku języka chińskiego polecam moją ulubioną aplikację Pleco, a jeżeli chodzi o japoński, to polecić mogę Takoboto i Jsho. Jeżeli w programie telewizyjnym czy serialu usłyszysz wyraz, który chcesz zapamiętać, to również zanotuj sobie całą wypowiedź, a nie tylko pojedyncze słowo. Dzięki temu wyraz będzie Ci się kojarzył ze sceną, w której go usłyszałeś, i łatwiej go zapamiętasz.
Skoro mowa o nauce przez oglądanie, to miłośnikom języków azjatyckich polecam platformę Rakuten Viki, na której można oglądać koreańskie, chińskie, tajwańskie i japońskie filmy oraz seriale w trybie przyjaznym osobom uczącym się (Learn Mode). Pierwszym chińskim serialem, jaki obejrzałam w tym trybie, był 《盗墓笔记》[Dàomù bǐjì], widowiskowa produkcja utrzymana w klimacie Indiany Jonesa czy Tomb Raidera. Jego angielski tytuł to Lost Tomb.
Napisy wyświetlają się w dwóch językach (w przypadku niektórych tytułów dostępny jest również polski), można je łatwo pauzować i przewijać, a kiedy kliknie się wybrany wyraz azjatycki, pojawia się okienko z jego tłumaczeniem i wymową (wraz z nagraniem do odsłuchania). Niestety, tryb ten działa dla ograniczonej liczby seriali, pozostałe nie zostały jeszcze przygotowane.
Użytkownicy Netfliksa mogą natomiast przetestować wtyczkę do przeglądarki Chrome, LLN: Language Learning with Netflix, która umożliwia wyświetlanie napisów w dwóch językach jednocześnie. Nie jest niezawodna, ale warto spróbować.
Jeżeli masz problem z gramatyką, szczególnie składnią, to kopiowanie gotowych zdań również i w tym przypadku przynosi efekty. Wielu uczniów stawia sobie za punkt honoru, żeby układać własne zdania w języku, którego się uczą. To bez wątpienia dobre ćwiczenie, ale nie zawsze. W przypadku języków azjatyckich, tak różnych od języków europejskich, przedwczesne układanie własnych zdań nieuchronnie prowadzi do kalkowania naszej składni. Uczeń może zbudować wypowiedź z użyciem ambitnego słownictwa, ale powstały twór wcale nie brzmi dobrze po chińsku, bo składnia jest żywcem przeniesiona z polskiego. Dlatego najpierw warto poćwiczyć typowe chińskie konstrukcje, przepisując gotowe zdania z różnych źródeł, np. wspomnianych już aplikacji słownikowych. Potem można spróbować podmieniać pojedyncze wyrazy w tych zdaniach, a dopiero później przejść do układania własnych zdań z użyciem danej konstrukcji.
Żeby mieć więcej kontaktu z językiem docelowym, spróbuj znaleźć forum internetowe w tym języku, poświęcone tematowi, który Cię interesuje. Nauka będzie Ci wtedy przychodzić bardziej naturalnie i będzie przyjemna, bo zamiast nudnych czytanek będziesz czytać o czymś, co jest dla Ciebie ciekawe. Spróbuj też wyszukać w internecie artykuły, filmy albo podcasty na wybrany temat. Innymi słowy - zamiast googlać po polsku, googlaj w języku docelowym 😉 Z własnego doświadczenia mogę też polecić metodę polegającą na przestawieniu języka systemowego w telefonie lub języka Facebooka czy innych często używanych aplikacji.
Najważniejsze to odkryć, jaka metoda przynosi najlepsze efekty w Twoim przypadku. Może to być sporządzanie fiszek z własnymi ilustracjami, odręczne przepisywanie czytanek z podręcznika, nagrywanie własnego głosu, rysowanie mind maps lub stosowanie techniki Mind Palace (jak Sherlock Holmes w serialu BBC). Niektórzy wolą po prostu wyjechać za granicę i dać nura na głęboką wodę, jak Cameron, który niedawno podzielił się z nami swoimi doświadczeniami w tym wywiadzie. Po prostu musimy czuć, że wybrana metoda działa i jest dla nas dobra. Nie istnieją uniwersalne sposoby, które okażą się skuteczne dla każdego.
Wreszcie warto zastanowić się nad swoim nastawieniem do nauki języka. Czy sprawia Ci ona przyjemność, czy też jest złem koniecznym? Czy drobne trudności i porażki potrafią Cię skutecznie zniechęcić do nauki, czy też postrzegasz je jako wyzwania? Czy potrafisz dokonać oceny swoich dotychczasowych postępów i wyznaczyć sobie dalsze cele? Czy powtarzasz sobie po prostu "nie umiem tego", czy raczej "jeszcze tego nie umiem"? O tym wszystkim mówi modna ostatnio teoria Growth Mindset, czyli nastawienia na rozwój. Znam osobę, w przypadku której przyjęcie tego sposobu myślenia przyniosło zaskakująco pozytywne efekty i całkowicie odmieniło jej doświadczenia z nauką chińskiego. Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej na temat tej koncepcji, to polecam prezentację pani profesor Carol Dweck (w języku angielskim).
Życzę Wam wszystkim dużo wytrwałości w nauce Waszych języków, a przede wszystkim tego, żebyście mieli z niej dużo frajdy 😊 頑張ってください [がんばってください, ganbatte kudasai]!
Pracując jako lektorka języków wielokrotnie spotykałam osoby zniechęcone do nauki. Właściwie tych zniechęconych było więcej niż tych pełnych entuzjazmu. Obserwując ich doświadczenia, wyciągnęłam kilka wniosków, którymi chciałabym się dziś podzielić.
Jeżeli zauważyłeś, że pewne słówka ciągle mylą Ci się z innymi, to znak, że prawdopodobnie za dużo czasu poświęcasz na uczenie się słownictwa wyjętego z kontekstu (na przykład z listy czy z fiszek). Zamiast tego spróbuj uczyć się go w zdaniach. Możesz przepisywać je prosto ze słownika - wiele aplikacji słownikowych zawiera przykładowe zdania z użyciem danego wyrazu. W przypadku języka chińskiego polecam moją ulubioną aplikację Pleco, a jeżeli chodzi o japoński, to polecić mogę Takoboto i Jsho. Jeżeli w programie telewizyjnym czy serialu usłyszysz wyraz, który chcesz zapamiętać, to również zanotuj sobie całą wypowiedź, a nie tylko pojedyncze słowo. Dzięki temu wyraz będzie Ci się kojarzył ze sceną, w której go usłyszałeś, i łatwiej go zapamiętasz.
Skoro mowa o nauce przez oglądanie, to miłośnikom języków azjatyckich polecam platformę Rakuten Viki, na której można oglądać koreańskie, chińskie, tajwańskie i japońskie filmy oraz seriale w trybie przyjaznym osobom uczącym się (Learn Mode). Pierwszym chińskim serialem, jaki obejrzałam w tym trybie, był 《盗墓笔记》[Dàomù bǐjì], widowiskowa produkcja utrzymana w klimacie Indiany Jonesa czy Tomb Raidera. Jego angielski tytuł to Lost Tomb.
Napisy wyświetlają się w dwóch językach (w przypadku niektórych tytułów dostępny jest również polski), można je łatwo pauzować i przewijać, a kiedy kliknie się wybrany wyraz azjatycki, pojawia się okienko z jego tłumaczeniem i wymową (wraz z nagraniem do odsłuchania). Niestety, tryb ten działa dla ograniczonej liczby seriali, pozostałe nie zostały jeszcze przygotowane.
Jak włączyć Learn Mode na Rakuten Viki. Źródło: support.viki.com |
Przykład działania Learn Mode na Rakuten Viki. Źródło: support.viki.com |
Użytkownicy Netfliksa mogą natomiast przetestować wtyczkę do przeglądarki Chrome, LLN: Language Learning with Netflix, która umożliwia wyświetlanie napisów w dwóch językach jednocześnie. Nie jest niezawodna, ale warto spróbować.
Jeżeli masz problem z gramatyką, szczególnie składnią, to kopiowanie gotowych zdań również i w tym przypadku przynosi efekty. Wielu uczniów stawia sobie za punkt honoru, żeby układać własne zdania w języku, którego się uczą. To bez wątpienia dobre ćwiczenie, ale nie zawsze. W przypadku języków azjatyckich, tak różnych od języków europejskich, przedwczesne układanie własnych zdań nieuchronnie prowadzi do kalkowania naszej składni. Uczeń może zbudować wypowiedź z użyciem ambitnego słownictwa, ale powstały twór wcale nie brzmi dobrze po chińsku, bo składnia jest żywcem przeniesiona z polskiego. Dlatego najpierw warto poćwiczyć typowe chińskie konstrukcje, przepisując gotowe zdania z różnych źródeł, np. wspomnianych już aplikacji słownikowych. Potem można spróbować podmieniać pojedyncze wyrazy w tych zdaniach, a dopiero później przejść do układania własnych zdań z użyciem danej konstrukcji.
Żeby mieć więcej kontaktu z językiem docelowym, spróbuj znaleźć forum internetowe w tym języku, poświęcone tematowi, który Cię interesuje. Nauka będzie Ci wtedy przychodzić bardziej naturalnie i będzie przyjemna, bo zamiast nudnych czytanek będziesz czytać o czymś, co jest dla Ciebie ciekawe. Spróbuj też wyszukać w internecie artykuły, filmy albo podcasty na wybrany temat. Innymi słowy - zamiast googlać po polsku, googlaj w języku docelowym 😉 Z własnego doświadczenia mogę też polecić metodę polegającą na przestawieniu języka systemowego w telefonie lub języka Facebooka czy innych często używanych aplikacji.
Najważniejsze to odkryć, jaka metoda przynosi najlepsze efekty w Twoim przypadku. Może to być sporządzanie fiszek z własnymi ilustracjami, odręczne przepisywanie czytanek z podręcznika, nagrywanie własnego głosu, rysowanie mind maps lub stosowanie techniki Mind Palace (jak Sherlock Holmes w serialu BBC). Niektórzy wolą po prostu wyjechać za granicę i dać nura na głęboką wodę, jak Cameron, który niedawno podzielił się z nami swoimi doświadczeniami w tym wywiadzie. Po prostu musimy czuć, że wybrana metoda działa i jest dla nas dobra. Nie istnieją uniwersalne sposoby, które okażą się skuteczne dla każdego.
Wreszcie warto zastanowić się nad swoim nastawieniem do nauki języka. Czy sprawia Ci ona przyjemność, czy też jest złem koniecznym? Czy drobne trudności i porażki potrafią Cię skutecznie zniechęcić do nauki, czy też postrzegasz je jako wyzwania? Czy potrafisz dokonać oceny swoich dotychczasowych postępów i wyznaczyć sobie dalsze cele? Czy powtarzasz sobie po prostu "nie umiem tego", czy raczej "jeszcze tego nie umiem"? O tym wszystkim mówi modna ostatnio teoria Growth Mindset, czyli nastawienia na rozwój. Znam osobę, w przypadku której przyjęcie tego sposobu myślenia przyniosło zaskakująco pozytywne efekty i całkowicie odmieniło jej doświadczenia z nauką chińskiego. Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej na temat tej koncepcji, to polecam prezentację pani profesor Carol Dweck (w języku angielskim).
Życzę Wam wszystkim dużo wytrwałości w nauce Waszych języków, a przede wszystkim tego, żebyście mieli z niej dużo frajdy 😊 頑張ってください [がんばってください, ganbatte kudasai]!
O, wow! Wintermute, wpis przepełniony bardzo przydatnymi informacjami (wtyczka do Netflixa! :))!
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam taką, zdawać by się mogło, banalną radę, a mianowicie: nie bać się błędów. Zdarza się tak, że strach przed popełnieniem błędu w wypowiedzi nas blokuje, a przecież wytknięcie błędu to też dobra metoda na zapamiętanie :)